Przejazd warszawskim, zatłoczonym autobusem. Wśród pasażerów zarówno osoby młode, nastolatkowie, jak i starsi. Jeden chłopak słucha muzyki tak głośno, że jestem w stanie bez problemu zrozumieć słowa piosenki. Nieopodal pani po pięćdziesiątce rozmawia przez telefon. Była na weselu i relacjonuje jego przebieg. Z najdrobniejszymi szczegółami omawia weselne kreacje gości, potrawy, przebieg uroczystości. Pośrodku grupa młodzieży: drą się, śmieją, rozpychają.
Lunch w restauracji. Nikogo nie dziwi widok przedszkolaka, który namiętnie dłubie w nosie, a do tego miarowo kopie nogę od stołu w czasie posiłku. Nieco starsza dziewczyna odmawia zjedzenia obiadu, grymasi, bo nie lubi szparagów. Ostentacyjnie rozbabruje potrawę, paćka talerz, siedzi niechlujnie, podpiera się.
Galeria handlowa. Przed sklepem z zabawkami dzika awantura efektownie wzmocniona tupaniem i tarzaniem się po podłodze w celu wymuszenia czegoś.
Ulica. Agresywna pyskówka dziewczyny, oburzonej odjazdem tramwaju, do którego biegła, zakończona skierowaniem środkowego palca w wymownym geście do tramwajarza.
Większości z nas takie scenki z życia nie dziwią, gdyż są one jakby elementem otaczającego nas „społecznego krajobrazu”. Współczesne czasy kojarzą się ze swobodą obyczajów, strojów i języka. W pełni to akceptuję, o ile swoboda ta nie nosi znamion wulgaryzmu czy chamstwa. Zastanawiam się, gdzie dziś podziały się dobre maniery? Czy społeczeństwo pochłonięte materialną codziennością, nastawione na efekty działań, wyniki sprzedaży, sukces za wszelką cenę dba w jakimkolwiek stopniu o savoir vivre?
Dla większości nastolatków sztywne zasady dobrego wychowania i przestrzegania konwenansów na odległość zalatują antykwariatem. Technika pędzi naprzód, świat się zmienia, a dobre maniery? – jakie były, takie są. Na liście „grzechów” popełnionych przez nasze społeczeństwo należy umieścić zlekceważenie dobrych manier. Młodzież pogubiła się, w dużej mierze z naszej winy. Wielu nastolatków, z którymi mam codzienny kontakt po prostu nie wie, jak należy się zachować w wielu sytuacjach, by nie popełnić gafy. Nie wiedzą na przykład, że podając komuś dłoń na powitanie należy przynajmniej lekko się podnieść z krzesła; że za upominek (nawet jeśli nie jest on w 100% trafiony) wypada podziękować; że w drzwiach przepuszczamy najpierw osoby wychodzące i nie wypowiadamy się o innych: głupek, idiota, kretyn. Należy im zwracać uwagę, że nie powinno się bez pukania wchodzić do zamkniętego pokoju czy toalety; krzyczeć czy trzaskać drzwiami demonstrując swoje niezadowolenie; wcinać się ze swoimi uwagami w rozmowę dorosłych. Wiele osób za taki stan rzeczy obarcza bezstresowe wychowanie. Bzdura i pomylenie pojęć. Metoda ta została wypaczona, wzięta zbyt dosłownie, poza tym nie neguje ona zasad dobrego wychowania. Dobre maniery dziecko nabywa od najmłodszych lat, od domu rodzinnego począwszy. Rodzic uczy dziecko poprzez własne postępowanie. Modeluje jego zachowanie, właściwie wypowiadając się i postępując. Ale jak wymagać od nastolatka dobrych manier, jeśli nie miał on okazji zaobserwowania ich w domu, w swoim najbliższym otoczeniu?
Niestety, dobre maniery nie są w modzie. Przyjrzyjmy się polskim „gwiazdom”, idolom, celebrytom (jakkolwiek ich zwać) dyktującym młodzieżowe trendy. Często są to miernoty, które dla podniesienia słupków oglądalności i czytelnictwa są promowane przez media. Show, luz, spontan i maksymalny czad to zasady którym się podporządkowują. To „mega-super-hardkorowy” świat, w którym dobre maniery można wyśmiać. Tu skromność, powściągliwość nie są w cenie. Im bardziej jesteś wygadany, wykrzyczany, bardziej cool, tym lepiej dla ciebie. Znaczna część młodzieży nasiąknęła już „kulturą pozoru i lansu”. Liczy się akceptacja tłumu, ilość lajków, bycie znanym i to niekoniecznie z rzeczy mądrych i wartościowych.
Na szczęście jest wiele osób, dla których ważne jest to co mamy w sobie i to, co sobą reprezentujemy. Prostota i głupota zawsze były obecne i obecne będą. Dobre maniery, dobre wychowanie to wartości ponadczasowe, które nosimy w sobie. Wyrażają się w postawie, jaką przyjmujemy wobec świata. Są widoczne w gestach, słowach, intonacji głosu, wyglądzie zewnętrznym i szacunku, jaki żywimy dla innych i dla siebie. Wierzę, że mądrzy dorośli zaszczepiając je u swoich pociech, wyposażą je w to coś, co będzie ich wyróżniać wśród innych. Dobre maniery to nie sztuczny rytuał pozostawiony nam w spadku przez epoki celebrujące konwenanse. To wywodząca się z tradycji praktyczna i niesłychanie przydatna we współczesnym świecie umiejętność właściwego zachowania się w wielu codziennych sytuacjach, w których człowiek ma szansę w jednej chwili strzelić gafę albo błysnąć obyciem, okazać klasę czy jej brak.